w dzień targowy
Gdyby istniał Targ Uczuć i Emocji, co tydzień w sobotę wybierałabym się tam z wielką torbą.
Na liście zakupów na pierwszym miejscu – Dystans. Przebieram, wybieram, szukam dojrzałego. Biorę siedem kilo, na każdy dzień. Będę łykać po jedzeniu.
Potem kupuję pięć kilo Cierpliwości. “Może być ciut więcej?” – pyta Pan sprzedawca, zerkając na wagę. Uśmiecham się i przytakuję – wiem, że się nie zmarnuje.
Jeszcze dwa kilo Troski o Siebie, Radości z Drobiazgów i Wdzięczności za Każdy Dzień.
„Po ile Empatia”? – pytam zaaferowanej sprzedawczyni.
Droga, ale biorę. Jest bezcenna. Dokładam kolejne dwa kilo do Uczuć i Emocji.
A potem poszłabym z (pełnymi) torbami.
4 komentarze
Ola Lech
Żeby istanial taki targ… Madzia. Świetnie to ujęłaś
Agacia
Genialne Wojenka!!!
Magdalena
Jak fajnie to czytać. Rumieniec 😉 Dziękuję Ci bardzo, Agata, uściski i do zobaczenia 🙂
Magdalena
Dzięki Ola! Może te targi gdzieś tam istnieją… może w nas? 🙂 Dziękuję Ci za komentarz i ciepło pozdrawiam 🙂