-
Pierwszy śnieg
Radom, godz. 11. Ubrana w obojętność i maseczkę zbiegłam szybko po schodach, by zmierzyć się z niedzielą pełną planów. Przed klatką młody ojciec z około czteroletnim chłopcem bawili się, lepiąc kulki z pierwszego śniegu. Frajda i radość w oczach. Spojrzałam na tatę. „Nie znam” – pomyślałam i automatycznie zwolniłam się z obowiązku mówienia „dzień dobry”. Dzień był taki sobie, więc nie chciałam udawać, że jest inaczej. „Sam mógłby powiedzieć” – przemknęło mi przez głowę. Obojętnie minęłam nieznajomych „panów” i naglę słyszę chłopca, który pełen entuzjazmu krzyczy: „Fajna ta pani była!”. Odwróciłam się i oboje z tatą wybuchnęliśmy śmiechem. Chłopiec powtórzył te miłe słowa jeszcze kilka razy jakby chciał mnie w tym utwierdzić.…