-
chodź na słówko
Neologizmy. Gdyby miały swój fanpage, codziennie klikałabym im „lubię to”, by nie przestały w siebie wierzyć i wiedziały, że mają dla kogo żyć. Zupełnie nie wiem, skąd to w sobie mam, ale kocham zabawę słowami i cieszą mnie nowe, nieoczywiste połączenia wyrazów. Dziś dzielę się moimi ulubionymi: pierwsze dwa zaczerpnęłam z literatury, kolejne wymyśliłam w kreatywnym towarzystwie na własnym podwórku. 1. Uśmiecham nas Ten bardzo obrazowy neologizm znalazłam w “Zorkownii” Agnieszki Kalugi. Pani Agnieszka jest wolontariuszką w hospicjum i w swojej książce dzieli się refleksjami, przeżyciami, historiami – zaprasza do świata, w którym często śmierć jest za rogiem. Nie wiem dokładnie, co autorka miała na myśli, tworząc to ładne, delikatne…
-
poranki
Ks. Krzysztof Grzywocz w rekolekcjach „Jak uprościć życie” przytacza rozmowę ze starszą Panią z ośrodka opiekuńczego. Ksiądz zapytał ją, jakie towarzyszą jej refleksje u kresu swojego życia. Pani Janina odpowiedziała, że była szczęśliwa, miała dobrą rodzinę i jest Bogu za to wdzięczna. Jednego tylko żałuje – że ciągle wszystkim się zamartwiała i o wiele spraw niepotrzebnie się troszczyła. Swoją odpowiedź zakończyła pytaniem. „Ile ja nie widziałam pięknych poranków?”. Ja przegapiłam (przemartwiłam?) sporo i nie chcę już więcej. Gdynia. 7:45. 2 sierpnia 2020
-
Na Dzień Dziecka
Magdaleno, Dziecko Drogie, nie traktuj życia zbyt serio. Czuj, kochaj, tańcz, skacz, przytulaj siebie i innych, jedz lody, urwij się czasem na wagary, dużo się śmiej i nie bój się, że upadniesz i zedrzesz kolana. Próbuj i doświadczaj! Żyj na 100%. I kładź się wcześniej, bo dzieci muszą duuużo spać, by miały siłę się jutro bawić – np. w pracę lub dom 😉